Józef Stachnik

Zbigniew Kazimierz Witek
Prezes Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych
w Krakowie

   Jedną z pierwszych wystaw, zaprezentowanych pod koniec lat 90-tych XX wieku w Dolnym Pałacu Sztuki, galerii powstałej w okresie od maja do września 1996 roku, była wystawa malarstwa Józefa Stachnika.
   Tuż przed jej otwarciem oglądałem ją w towarzystwie wspaniałego człowieka, v-prezesa TPSP, artysty malarza Ludwika Pindla. Z marsową miną, uważnie i krytycznie oglądał poszczególne prace, tak jak mistrz, który za moment ma ocenić swojego ucznia.
   Po przeglądzie stwierdził: „To mój uczeń. Nie mam się czego wstydzić, obrazy jak obrazy. Ale te akwarele budzą moje uznanie. Uczeń przerósł nauczyciela”. Kim więc jest ten, który zrobił miłą niespodziankę artyście malarzowi Ludwikowi Pindlowi?.
   Józef Stachnik urodzony w 1929 roku w Krakowie, zaliczany do grona artystów nieprofesjonalnych, bo nie od razu dane mu było zajmować się sztuką. Nie ukończył renomowanych szkół artystycznych, a Jego talent odkryto dopiero w 1966 roku, gdy zaczął uczęszczać na kursy malarstwa do słynnej pracowni artysty malarza Ludwika Pindla, zwanego przez uczniów, często bardzo utytułowanych, Profesorem.
   Jak łatwo obliczyć, Józef Stachnik odnalazł swoją nową „artystyczną ścieżkę” gdy był człowiekiem dojrzałym z bagażem różnorakich życiowych doświadczeń, żyjącym w anonimowym i zunifikowanym urbanistycznie kłębowisku Nowej Huty.
   Równolegle z terminowaniem u Pindla, który uczył Go „artystycznej optyki” i warsztatu malarskiego, studiował „Wiedzę o Sztuce” u innej barwnej postaci Krakowa – W. Hodysa.
   Następnie poddał się weryfikacji w Ministerstwie Kultury i Sztuki, które uznało Go artystą plastykiem w dyscyplinie malarstwa.
   Jakby było mało, ten utalentowany i niezwykle skromny człowiek ukończył w 1993 roku, zaocznie, Ludowy Uniwersytet Sztuk Ministerstwa Kultury Federacji Rosyjskiej w Moskwie-Wyższe Studium Sekcji Malarstwa i Grafiki.
   „Papiery” to jedno a talent i pracowitość to drugie, nie wiadomo czy nie ważniejsze, zwłaszcza w sztuce.
   Józef Stachnik od lat przemierzał świat biorąc udział w dziesiątkach międzywojewódzkich, ogólnopolskich i międzynarodowych plenerach od Paryża po Wenecję i Asyż, od Budapesztu po Nowy Jork czy Sycylię, którą zwiedzał samotnie.
   Efektem podróży artystycznych są cykle akwarel, bo choć to technika malarska niełatwa, wymagająca od artysty podjęcia szybkiej i właściwej decyzji warsztatowej, to wydaje się być jego ulubioną, zwłaszcza w plenerze.
   Artysta miał ponad 70 wystaw indywidualnych w tym wiele zagranicznych w Norwegii, Niemczech i w Stanach Zjednoczonych. Brał udział w ponad 170 wystawach zbiorowych w Polsce za granicą, między innymi: w Norymberdze /Niemcy/, Kijowie /Ukraina/, Paryżu /Francja/ i Nowym Jorku /USA/.
   Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień, a jego prace znajdują się w wielu muzeach i kolekcjach prywatnych.
   Kończąc rozważania o niezwykłej drodze rozwoju tego utalentowanego artysty, chciałbym podkreślić, że w przyszłości Jego twórczość może się okazać cennym źródłem informacji dla historyków architektury zarówno świeckiej jak i sakralnej a nawet etnografów.
   Cykle akwarel Józefa Stachnika są swoistymi kronikarskimi zapisami artysty malarza, ilustrującymi piękno polskiego krajobrazu, z jego dworkami, pałacami, kościołami różnych wyznań, młynami, wiatrakami, starymi wiejskimi uliczkami, miejskimi zaułkami, które często na naszych oczach, z różnych powodów, giną bezpowrotnie.
   Piękno, często wypychane przez bylejakość i szmirę współczesności, maluje z wielką pasją i intuicją, a wielu oglądających chciałoby mieć jego prace zarówno z powodu ich wartości artystycznych jak i nierzadko sentymentalnych.
   Józef Stachnik jest również kronikarzem wielkich dokonań Polaków. W okresie od listopada 2000 roku do lutego 2002 roku, w cyklu 56 akwarel, przedstawił historię budowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach. W tym swoistym „artystycznym dzienniku budowy” przedstawił artysta ogrom i piękno budowanej świątyni.
   W obrazach tych szara, codzienna rzeczywistość, ciężka praca, w sposób trudno zauważalny miesza się z innym, nierzeczywistym, ponadczasowym wymiarem, boskim wymiarem.
   Kto wie ile jeszcze zaskakujących tematyką i artyzmem cykli akwarel ma w swoich tekach Józef Stachnik, czy je pokaże? Mam nadzieję, że tak.
   Póki co, w sierpniu 2003 roku realizujemy Jego indywidualną wystawę w Pałacu Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych Krakowie, którego jest od kilkudziesięciu lat aktywnym członkiem.
   Wystawie towarzyszy niniejszy album Jego akwarel.
   Życzę artyście Józefowi Stachnikowi zdrowia, udziału w wielu jeszcze plenerach oraz sukcesów artystycznych.