Marian Siwek

Urodzony w 1936 roku w podkrakowskich Niepołomicach. Ukończył Liceum Plastyczne w Krakowie, a w 1961 z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych na Wydziale Malarstwa u profesorów Krchy i Fedkowicza. Po zdjęciu przez cenzurę wystawy jego prac w krakowskim BWA w 1971 roku, odsunął się w cień publicznego życia artystycznego. Wkrótce po tym w pracowni artysty wybuchł pożar pozbawiając go prawie całego dotychczasowego dorobku. W latach 80-tych organizował prywatne wernisaże i spotkania w pracowni we własnym domu. W rezultacie w świadomości widzów i krytyków sztuki zaistniał dość późno bo pod koniec lat 90-tych. Pierwsza indywidualna wystawa po wielu latach "nieobecności" miała miejsce w Galerii "Podbrzezie" Krzysztofa Jeżowskiego w 1996 roku. Ten spóźniony debiut okazał się niezwykle udany. Na wernisażu pytano: "Jak to jest możliwe by twórca tej klasy, najbliższy wielkim szkoły krakowskiej, Pankowi a przede wszystkim Wójtowiczowi, mógł przez tyle lat pozostać właściwie nieznanym"? Rok później Marian Siwek zaprezentował swoje obrazy i rysunki w Pałacu Sztuki, a w 1999 r. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa zorganizowało mu wystawę w Kamienicy Hipolitów, później w Wieży Ratuszowej. Ekspozycje przyjęte zostały z wielkim zainteresowaniem przez krytyków i artystyczną publiczność. Niestety artysta znów musiał odsunąć się w cień, tym razem z powodu uciążliwej choroby Alzheimera. Nadal jednak tworzył, a sztuka przedłużała mu życie. Prace Mariana Siwka znajdują się między innymi w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa oraz w znaczących prywatnych kolekcjach w kraju i na świecie. Aktualnie dzieła Mariana Siwka stanowią unikatową i niezwykle cenną kolekcjonerską zdobycz. Ostatnia wystawa artysty, zatytułowana "Pod powierzchnią", miała miejsce w Pałacu Sztuki w Krakowie w dniach od 27 kwietnia do 14 maja 2006 i cieszyła się ogromnym powodzeniem. Marian Siwek zmarł 17 maja 2007 roku.
Patrzył na otoczenie okiem ogromnie wrażliwym, patrzył całą swoją skromną duszą. Nienawidząc pruderii, ilustrował życie bez kamuflaży i fałszywego blichtru. Jego rencistki, przyjaciele wódczani, madonny z Rynku, czy podejrzane towarzystwo z Podgórza, to  autentyczne postacie. Notował  swoje spostrzeżenia i myśli w dziwacznie poobklejanych zeszytach, które krążyły po pracowni i po całym domu. Zapamiętajmy Mariana Siwka jako artystę ze specyficznym poczuciem absurdu, podanym w prostej formie tak znakomitej kreski.